Pierwszy rzut oka po premierze:
Skoro Archon Studio postanowiło zabrać mnie na przejażdżkę pod hasłem NOSTALGIA, to ochoczo wskoczyłem do tego pociągu, choć nie wyzbyłem się zdrowego rozsądku. Patrzyłem przy tym pod nogi i trzymałem się poręczy, gdyż prędko mogło się okazać, że maszynista jest pijany, tunel przed nami to malunek na litej skale, szyny są złe, a podwozie… podwozie też jest złe. Obawy w jakimś stopniu okazały się uzasadnione.
Zanim jednak skosztujemy łyżki dziegciu, zanurzmy się w beczce miodu, ponieważ z każdej strony w grze atakują nas znajome elementy. Przechowujemy je w pamięci od czasów, gdy będąc berbeciem (jak mawia pewien popularny w świecie planszówkowym troll), psuliśmy sobie wzrok i pogłębialiśmy skoliozę przed kineskopowym monitorem komputera. A wielce prawdopodobne, że niektórzy robią to do teraz, tylko ekran mają nowocześniejszy i nikt nie straszy ich Pajączkiem. Od kart artefaktów, czarów i zdolności, przez elementy na mapie, bohaterów, miasta i zdolności jednostek – wszystko krzyczy do nas „Pamiętasz?!”. Oczywiście, że pamiętam. Jedynie wizerunki członków naszej armii oraz wrogów neutralnych nie są żywcem wyjęte z komputerowego pierwowzoru, jednak nie stanowi to dla mnie żadnego problemu. A skoro starcia mogą przybrać formę naprawdę spektakularną za sprawą figurek, nie pozostaje mi nic innego, jak zakrzyknąć: zamilcz i bierz moje pieniądze.
Gdzie więc te wady, zapytacie. Delikatny przytyk należy się za plastikowe zamienniki żetonów surowców. Chyba nigdy nie spotkałem się z sytuacją, w której planowany upgrade stanowił tak ogromny downgrade. Są one kompletnie nieczytelne. Fani malowania elementów mogą pokusić się o ich ratowanie, ale ja wybieram tradycyjne żetony, godząc się z ich zużyciem po jakimś czasie. Na szczęście z każdym dodatkiem otrzymujemy małą pulę kolejnych kartonowych znaczników. Jest ich więc aż nadto. Niektórzy narzekają również na ciasnotę w płytkach budowli miast, co naraża je na szybkie zniszczenie podczas wielokrotnego wyciągania i wciskania. Faktycznie, można było to rozwiązać lepiej. Skoro żetony populacji, budowy i księgi zaklęć mają tak wyprofilowane miejsca, by łatwo było je obracać, nie rozumiem dlaczego podobnie nie można było postąpić w tym przypadku. Powiedzmy, że lekko szlifując boki płytek sami rozwiązujemy ten problem. A nawet jeśli osobiście tego nie zrobię, to ewentualne uszkodzenia będą problemem mnie z przyszłości, a nie obecnie piszącego swoje pierwsze wrażenia.
Prawdziwe zło związane z Heroes of Might & Magic III: Gra Planszowa czai się jednak nie w żetonach ani też w postaci Arcydiabłów z dodatku Inferno, ale w zasadach. Nie oczekiwałem przeniesienia gry komputerowej na planszę w stosunku jeden do jednego. Miałem jednak prawo oczekiwać, że dokonane uproszczenia, zmiany i niuanse zostaną przez twórców jasno wytłumaczone. Czasem jak krowie na rowie, czasem subtelnie, ale klarownie. Prawda jest jednak taka, że lektura instrukcji nie wystarcza na rozegranie prawidłowo nawet dwóch rund. Momentalnie pojawiają się pytania, interakcje kart rodzące wątpliwości, a nawet słowa kluczowe, których znaczenia próżno szukać gdzie indziej, niż w Internecie. Doceniam, że twórcy są aktywni na stronie BGG poświęconej ich grze. Rozumiem też fakt, że byli zajęci kompletowaniem zamówień z kampanii, więc przygotowanie erraty lub kompendium zeszło na dalszy plan. Zwracam jednak uwagę, że opracowanie podręcznika do nauki gry to podstawa, a rozpisywanie się o pracy nad kolejnymi dodatkami, gdy o to nie zadbano, wygląda co najmniej niepoważnie. W tym momencie mam cierpliwość do przekopywania się przez dziesiątki postów w oficjalnym FAQ oraz poszukiwania informacji w innych wątkach, lecz astrologowie wkrótce mogą ogłosić tydzień plagi i jej pokłady zmniejszą się niczym każda szanująca się populacja.
Podsumowując temat uważam, że gra planszowa Heroes jest bardzo dobra, pomimo źle spisanych zasad. Poprawienie instrukcji nie jest jednak czymś niewykonalnym. Przy ogromie pracy, który został już wykonany przez społeczność graczy, będzie stanowić błąd stosunkowo łatwy do naprawienia, a powód do narzekań zniknie niczym bohater schodzący do podziemi. Nie potrafię jednakże spojrzeć na ten tytuł inaczej, niż przez pryzmat doświadczenia z komputerowym protoplastą, musicie mi to wybaczyć i wziąć na ten fakt poprawkę. Każda przygoda na ziemiach Antagarichu zapewnia mi masę frajdy, więc mam zamiar korzystać z tego przy każdej nadarzającej się okazji. Polecam to również wam!
Podstawowe informacje:
Autorzy: Kamil Białkowski, Jakub S. Olekszyk
Grafiki: Iana Vengerova, Tomasz Badalski
Wydawnictwo: Archon Studio
Liczba graczy: 1 – 4
Czas gry: 90 – 120 minut
Wiek: od 14 lat
Premiera polskiego wydania: marzec 2024
Nasze oczekiwania:
Okiem Gracza:
Redakcja okiemgracza.pl
Arkadiusz "Święty" Świętoń, Mateusz "Owca" Owczarek, Michał "Foka" Zając
Zapaleni miłośnicy gier planszowych, którzy od wielu lat eksplorują różnorodny świat tych gier. Ich pasja do gier wykracza poza zwykłą rozrywkę; wolne chwile poświęcają na szczegółową analizę nowych gier, zagłębiając się w ich mechanikę, strategie i elementy tematyczne. Ich podejście do gier jest zarówno intelektualne, jak i przyjemne, co czyni ich szanowanymi postaciami w społeczności graczy.
Jest jeszcze Piątkowski Klub Planszowy, działający na północy Poznania. Spotkania odbywają się w każdą niedzielę na Fort Va od godz.…